Mimo iż Xining uznawany jest za wrota do Tybetu odwiedza go niewielu turystów. Od wieków przebiegała tędy granica pomiędzy historycznym Tybetem (Amdo) a Chinami. Jest to miasto wyjątkowe; żyją tutaj Hanowie, Hui czyli chińscy muzułmanie oraz Tybetańczycy. Widoczne są też wpływy mongolskie. Ta mieszanka stanowi o specyfice miasta; z jednej strony znajdziemy tutaj Wielki Meczet, z drugiej zaś w okolicach samego Xiningu jedne z najważniejszych klasztorów buddyjskich, na przykład Kumbum, wzniesiony w miejscu, w którym urodził się Je Tsongkhapa czyli założyciel szkoły geluk i wielki reformator buddyzmu. W pobliżu miasta znajduje się także wioska Takster – miejsce w którym urodził się obecny Dalajlama i które nie figuruje jako takie na mapie Chin. Pamiętam jak kilkanaście lat temu w hotelu próbowano mi wytłumaczyć że nie ma takiej możliwości żeby Dalajlama urodził na terenie prowincji Qinghai a już na pewno nie w pobliżu Xiningu… A jednak… Inną z atrakcji w okolicach miasta jest jezioro Qinghai Hu, po tybetański zwane Tso Ngonpo, a po mongolsku Kuku-nor (i pod tą ostatnią nazwą chyba najbardziej w Polsce znane) – największe słone jezioro Chińskiej Republiki Ludowej.
Xining – wrota do Tybetu. Pierwsze spotkanie z tybetańską kulturą
W samym Xiningu warto wybrać się do muzeum tybetańskiego. To świetne miejsce by poznać dziedzictwo kulturowe Amdo. Od centrum dzieli je spora odległość (przejazd taksówką to jest koszt około 35 juanów w jedną stronę). Znajdziecie tam 2 oddziały muzeum (wstęp 60 juanów): jeden poświęcony medycynie tybetańskiej, drugi – kulturze Tybetu. Nie odpuszczajcie sobie tego pierwszego – jest absolutnie fantastyczny, a eksponowany w nim obiekty arcyciekawe. W budynku poświęconym kulturze tybetańskiej znajdziecie przepiękne wyeksponowane tradycyjne stroje, kaligrafie, dział poświęcony architekturze, sztuce wojennej, itd. Możecie zobaczyć tu także najdłuższą na świecie thankgkę (618 m długości, malowało ją 400 artystów). Skojarzyła mi się z naszą panoramą Racławicką. Nie jest to żaden stary zabytek, została ona wykonana całkowicie współcześnie (1997 r.), natomiast natomiast ogrom pracy jaki został włożony w jej wykonanie jest naprawdę wielki i zasługuje na podziw. Jeśli dobrze się przyjrzycie, to znajdziecie tam na przykład takie smaczki, że historia Tybetu kończy się na Dalajlamie XIII i Panczenlamie X (na wszelki wypadek rzeczy drażliwych politycznie na thankgce nie ujęto :-)) Wyprawa do muzeum zajmie Wam co najmniej pół dnia. Absolutnie warto je odwiedzić ponieważ ekspozycja jest fantastyczna i mówię to z perspektywy osoby, która przez kilkanaście lat robiła w sztuce. Niejedno prowincjonalne muzeum w Polsce (bo umówmy się Xining z perspektywy chińskiej żadną metropolią nie jest, mimo że mieszka w nim ponad 2 miliony ludzi) nie ma tak dobrej wystawy.
Do Xiningu dojedziecie pociągiem (ja akurat zdecydowałam się na tą wersję) lub dolecicie samolotem. W mieście jest spory wybór bardzo dobrych hoteli. Ja osobiście jeśli podróżuję prywatnie, niezmiennie już od kilkunastu lat, decyduję się na Lete hostel, ponieważ znam to miejsce prawie od jego początków. Jest to lokum, jak na moje potrzeby, wystarczająco dobre – czysta pościel i łazienka i przystępna cena. Inną zaletą tego miejsca, jeśli jesteście w Xiningu pierwszy raz, jest kompetentna i pomocna obsługa, która z chęcią udzieli Wam wszystkich praktycznych informacji (no może poza tą o wiosce, w której urodził się Dalajlama). W pobliżu znajduje się park oraz stadion, gdzie co rano można obserwować ćwiczących tai chi (poprawna forma tai ji), wu shu, ludzi ćwiczących z wielkimi smokami, itp
Warto także wybrać się do klasztoru buddyjskiego Nan Chan w tradycji Chan, który nieustająco od kilkunastu lat jest w remoncie ale z roku na rok pięknieje w oczach.
Inna zaletą Xiningu jest dobra kuchnia; w restauracjach muzułmańskich serwuje się bardzo smaczne jedzenie, chociaż dla wegetarian jest to może mniej interesująca opcja ponieważ dominują potrawy mięsne (ale coś niemięsnego da się w menu znaleźć).
Planujących podróż do Tybetu (a konkretnie do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego zainteresować może fakt, że Xining leży na wysokości 2500 m n.p.m. – to dobre miejsce na aklimatyzację przed zagłębieniem się w płaskowyż tybetański. Jest to także miejsce, z którego można pojechać do Lhasy i to w trojaki sposób: samolotem, pociągiem lub samochodem (w przypadku jeżeli zdecydujesz się na przejazd autobusem na granicy TRA w Germu (Golmud) musi na ciebie czekać przewodnik lokalny z permitem.
I tu ważna uwaga. W Xiningu jest kilka dworców autobusowych i warto upewnić się, z którego z nich odchodzi Wasz autobus. Nie wierzcie zbytnio w wiedzę kierowców taksówek, nasz pan kierowca “wiedział lepiej” i dużo zdrowia i nerwów kosztowało mnie zawrócenie go z tej drogi 🙂