Jeśli wyobrażacie sobie Tybet jako krainę pełną szmaragdowych łąk i pasących się na nich włochatych jaków, zdecydowanie powinniście wybrać się na północ – do Amdo.
Amdo zajmuje terytorium 650 tys. km2 – to ponad dwa razy tyle co Polska. Mieszka tutaj ¼ wszystkich Tybetańczyków (ok. 1,8 mln). Od połowy XVIII w. terytorium było niezależne zarówno od Chin jak i od Lhasy i dalajamów – rządzili tu lokalni wodzowie. Zmieniła to dopiero inwazja Chińczyków w latach ’50. Amdo zostało włączone do chińskich prowincji Qinghai, Gansu i Syczuan, a Amdopa zaczęli mówić o sobie „jesteśmy Tybetańczykami”. Amdo-ka to jeden z czterech głównych języków którymi posługują się mieszkańcy Płaskowyżu qinghaisko-tybetańskiego. Mieszkańcy Lhasy żartują, że kiedy do miasta przyjeżdżają ludzie z północy to z ich mowy zrozumieć można jedynie liczebniki oraz mantrę Czenresiga (om mani peme hung).
PRZYRODA I STYL ŻYCIA
Amdo to obszar cenny przyrodniczo. Znajduje się tu także jedna z 4 uznawanych przez Tybetańczyków za święte gór – Amnye Machen (6280 m). W pobliżu góry swe źródła ma druga z najdłuższych azjatyckich rzek – Huang He (Żółta rzeka). Co roku tysiące osób pielgrzymuje wokół góry, pokonując trasę długości prawie 200 km. Wg lokalnych wierzeń, na jej szczycie mieszka główne bóstwo opiekuńcze tego regionu – Machen Pomra.
Nomadzi
To także doskonałe miejsce dla osób, które interesuje kultura nomadów. Na wysokogórskich łąkach (3300 – 4000 m n.p.m.) wciąż jeszcze można spotkać ludzi, którzy mieszkają w czarnych namiotach, hodują jaki owce i kozy oraz podążają za tradycyjnym stylem życia swoich przodków. Wiosną i w lecie nomadzi przeprowadzają się wraz ze zwierzętami w góry, na zimę wracają do stałych domostw w doliny.
Amdopa to najlepsi w Tybecie hodowcy koni. Ich umiejętności jeździecki znane są na całym płaskowyżu. Tybetańskie konie wywodzą się od pierwotnej rasy koni mongolskich jednak niektóre odmiany, jak koń Nangchen, czy koń Riwoche występowały na terenie Tybetu od czasów prehistorycznych. Kuce, mimo swoich niewielkich rozmiarów znane są z wytrzymałości i odporności. Izolacja na wysokogórskim płaskowyżu spowodowała, że Tybetańczycy wyhodowali konie, które były przydatne do ich koczowniczego trybu życia – drobnej budowy, z wielkimi klatkami piersiowymi i szyjami, silnymi nogami, szybkim i pewnym chodem konie mogły łatwo przenosić człowieka, jego broń i narzędzia na długich dystansach, na dużych wysokościach oraz w najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych. Na wysokości powyżej 4 tysięcy metrów, w surowym klimacie, gdzie śnieżyce występują nawet w lecie, konie były niezbędne do przeżycia podczas pokonywania wartkich rzek, głębokich wąwozów i skalnych ścieżek.
Pieśni
Amdopa są jedną z najbardziej rozśpiewanych nacji Tybetu. Śpiewy nawiązują do tradycji mongolskiej (hor nag mani). Pieśni towarzyszą praktycznie każdej czynności. Te śpiewane podczas wędrówki w górach są głośne niczym górski wodospad; pieśni pasterskie o zróżnicowanej linii melodycznej opisują życie na wysokogórskich łąkach. Podczas zaślubin wykonywane są lha gzhas – pieśni ślubne. W Amdo rozwinęła się także lokalna odmiana opery tybetańskiej.
KULTURA BUDDYJSKA
Amdo to miejsce gdzie rozwijała się nauka buddyjska. Wielkie klasztory: Kumbum Jampa Ling (Taer Si), Labrang Tashi Khyili, Takstang Lhamo, czy Kirti to ośrodki uniwersyteckie, w których prowadzi się intensywne studia nad doktryną buddyjską, medycyną, astrologią. Sztuka malowania thanek z klasztoru Rongwo w Repkongu (chiń. Tongren) wpisana została na listę światowego dziedzictwa niematerialnego UNESCO. Z tych terenów pochodzi wiele ważnych dla Tybetu postaci, wliczając w to Dalajlamę XIV, Panczenlamę X, czy wielkiego buddyjskie reformatora – Tsongkapę.
AMDO MONLAM CHENMO
Co roku w okolicach Losaru (Tybetańskiego Nowego Roku) w klasztorach odbywa się święto Amdo Monlam Chenmo. Ustanowione zostało ono w 1409 r. przez Tsongkapę – założyciela buddyjskiej szkoły Gelug (tej, do której należy Dalajlama). Jest to największe święto religijne w Tybecie, mnisi zbierają się, by intonować modlitwy i wykonywać rytuały religijne. W tym czasie odbywają się w klasztorach ceremonie jinsek (pudże ognia), ganacakra (ofiarowania jedzenia). Rozwija się wielkie thanki przedstawiające wizerunek Buddy. Jest to tzw thongdrol, czyli wyzwolenie przez widzenie – samo oglądanie thanki zasiewa w wiernych nasiona przyszłego oświecenia. Monlam Chenmo upamiętnia oświecenie Buddy. Słowo monlam oznacza ”życzenie” – ścieżkę pomagania innym poprzez modlitwy. Mnisi kierują swoje modły do istot zamieszkujących 6 sfer (świat, bogów, półbogów, ludzi, głodnych duchów, zwierząt i piekieł) by przebudzić je z mroków niewiedzy.
Tańce lamów
Monlam Chenmo odbywa się w wielu klasztorach na Wyżynie Tybetańskiej, ale festiwal w Rebkongu i Labrnagu należą do najsłynniejszych w całym Tybecie. Najważniejszym elementem obchodów jest „cham” – taniec w maskach. Ceremonia, jaką oglądamy na klasztornym dziedzińcu jest niewielką częścią całego rytuału; przygotowania trwają niekiedy kilka tygodni. Tańce mają znaczenie zarówno religijne jak i edukacyjne. Maski w których występują tancerze symbolizują mądrość (łagodne) lub mentalne splamienia (gniew, zazdrość, niewiedza) przez które jesteśmy zniewoleni (gniewne formy). W formie ruchu, przedstawiają jakości (emocje) występujące w naszym umyśle. Tancerze pokonują negatywności, oczyszczają przestrzeń, symbolicznie biorą ją w posiadanie i transformują. Cham upamiętnia także wiele istotnych wydarzeń z historii Tybetu, buddyzmu oraz z życia wielkich mistrzów, jak Guru Rinpocze (Padmasambhava) czy Milarepa. Pełni przez to funkcje edukacyjne, niezmiernie ważne w społeczeństwie, w którym jeszcze niedawno procent analfabetyzmu był zastraszająco wysoki.
Miałam okazję wielokrotnie podróżować do Amdo. Między innymi dane mi było odwiedzić miejscowość, która „nie istnieje na mapie Chin” – Takster, w której urodził się Dalajlama XIV. To co niezmienne pociąga mnie w tym miejscu to piękno krajobrazów i pustka… Otwarte puste przestrzenie z rzadka zamieszkane przez ludzi. W 2008 r. – roku wielkiego postania w Tybecie – byłam tam także. W pamięć wrył mi się taki obraz. Niebieski policyjny namiot, z wielkimi megafonami na dachu, a wokół pustka, nie licząc kilku znudzonych jaków spokojnie żujących sobie trawę. Do kogo chińscy policjanci przemawiali z głośników, do dzisiaj nie wiem. Wydało mi się to tak surrealistyczne, że uśmiecham się na wspomnienie tej sceny. Amdo, to kraina wielkich przestrzeni, wielkiej dharmy (nauki Buddy) ale także wielkich sercem ludzi – miłych i gościnnych. To prawdziwy klejnot na mapie Tybetu.
Regulacje dotyczące podróżowania po Amdo i innych częściach Tybetu znajdziesz tutaj.