Wracając z bazy pod Everestem trafiłam na piknik – lokalna ludność wieszała flagi modlitewne ku czci zamieszkujących lokalne gorące źródła bóstw Lu.
Tradycja wieszania flag modlitewnych w Tybecie sięga czasów przedbuddyjskich, kiedy to kolorowych kawałków materiałów używano do równoważenia energii u osób chorych. Zwyczaj ten został przejęty przez najstarszą szkołę buddyzmu tybetańskiego – Nyingma. Początkowo flagi malowane były ręcznie, a od XV w. drukuje się je na klockach; technika ta przywędrowała do Tybetu z Chin.
Flagi modlitewne noszą nazwę darcho, gdzie dar oznacza polepszanie życia, losu a cho czujące istoty. W Polsce mylnie przyjęło się nazywać je lung-ta, ale nazwa ta dotyczy tylko flag z wizerunkiem konika niosącego klejnot spełniający życzenia. Pięć kolorów flag: niebieski, biały, czerwony, zielony i żółty – symbolizuje pięć elementów – przestrzeń, powietrze, ogień, woda, ziemia, pięć Rodzin Buddów a także błogosławieństwo ciała, mowy, umysłu, zdolności i aktywności Buddy. Wieszanie flag ma spowodowywać by w okolicy wzrastały pokój, współczucie, siła, mądrość i powodzenie. Chronią też przed złem.
Tyle teorii, a jak to wygląda w praktyce? Zapraszam do obejrzenia fotorelacji.
Bardzo ładne zdjęcia. I wreszcie się dowiedziałam się, co znaczą te flagi, bo bardzo mnie to zastanawiało :).
Bardzo dziękuję. Kolorowe flagi harmonizują energię 5 elementów (ziemia, woda, ogień, powietrze, przestrzeń) w otoczeniu. A to przynosi zdrowie fizyczne, psychiczne (jesteśmy zbudowani z tych 5 elementów, jak i cały świat wokół nas). A jak jest zdrowie to jest też szczęście, i tak dalej… Taka medycyna na co dzień 🙂