10 /subiektywnych/ porad dla wybierających się do Bhutanu

10 /subiektywnych/ porad dla wybierających się do Bhutanu

Tak na gorąco, prosto po powrocie z Bhutanu. 10 sugestii, na co warto zwrócić uwagę wybierając się do Bhutanu i co, moim zdaniem, warto robić na miejscu.

1.

Przed wyjazdem sprawdź touroperatora z którego usług zamierzasz korzystać. Firmy turystyczne w Bhutanie wyrastają jak grzyby po deszczu. Niektóre nie mają licencji rządowej. Jeśli trafisz na taką, to w przypadku problemów zdany jesteś sam na siebie.

2.

Sprawdź hotele, które rezerwuje dla ciebie lokalne biuro – w tej samej cenie możesz mieszkać w slamsowatym hoteliku jak i porządnych 3 gwiazdkach. Opłata za dzień pobytu jest stała, ale standard jaki dostajesz w ramach tej kwoty zależy w dużej mierze od bhutańskiego touroperatora.

Więcej o tym jak zorganizować podróż do Bhutanu znajdziesz tutaj.

3.

Dostosuj ubrania do pory roku i miejsca do którego się wybierasz. W Paro czy Thimphu jest zazwyczaj nieco chłodniej. Przykładowo, w październiku temperatura w Paro to 19 oC, w Thimphu – 22 oC, w Phunace – 28 oC a w Trashigangu – 29oC. Na wschodzie spodziewaj się „tropików” – kolejna zmiana koszulek bardziej Ci się przyda niż gruby sweter. Generalnie, ubiór na cebulkę sprawdza się świetnie, zwłaszcza jeśli w planie masz zwiedzanie dzongów i klasztorów…

4.

Zadbaj o strój “formalny” – długie spodnie, bluzka z długim rękawem (wyjątek – koszulka polo), pełne buty – taki strój wymagany jest w większości dzongów i niektórych klasztorach (np. Tygrysie Gniazdo). Bez spełnienia tych wymogów nie zostaniesz wpuszczony do środka, a do tego panowie policjanci, którzy kontrolują wygląd nie grzeszą uprzejmością. Od 1989 r. w Bhutanie obowiązuje Driglam namzha – kodeks, który szczegółowo reguluje zasady zachowania i wyglądu w miejscach publicznych i sytuacjach oficjalnych.

5.

Jeśli nie lubisz długich przejazdów, spędzania wielu godzin w samochodzie podskakując na wertepach – zrezygnuj ze wschodniego Bhutanu. Podróżowanie tu zwłaszcza w porze deszczowej (lato) może się mocno przedłużyć. Jedna z tegorocznych grup turystycznych spędziła 3 dni w unieruchomionym autobusie – spływy błota w porze deszczowej to częste zjawisko. Z drugiej strony zaś wschodni Bhutan to miejsce magiczne, a niewygody podróżowania rekompensuje piękno krajobrazów, cisza i… niewielka ilość turystów.

Jeśli cierpisz na chorobę lokomocyjną – weź zapas tabletek. Bhutańczycy żartują, że jedyny prosty odcinek drogi w całym kraju to pas startowy na lotnisku w Paro.

Bhutan - wyprawydoazji.pl

6.

To co najciekawsze w Bhutanie, jest poza miastami. Zdecyduj się na choćby krótki trekking – to, moim zdaniem, najlepsza metoda poznawania Bhutanu. Nie musisz być doświadczonym wędrowcem. Dolina Haa, Gasa, Pobjika czy Bumtang – oferują szerokie spektrum łatwych i niezbyt długich trekkingów. Również w rejonie Paro i Thimphu znajdziesz miejsca na piesze wycieczki. Doskonałym treningiem przed wędrówką do Tygrysiego Gniazda jest trekking do klasztorów Tango lub Cheri (można też wybrać się do obu, ale na to potrzeba całego dnia).

7.

Wybierasz się do Paro Taktsang? Wstań przed Hindusami 🙂 Im wcześniej wyruszysz, tym mniej zatłoczony będzie szlak. O godzinie 10 – 11 robi się tu bardzo tłoczno, do klasztoru wędrują rzesze turystów z Indii, którzy masowo odwiedzają zachodni Bhutan, bo… nie muszą płacić 250 USD za dzień pobytu. Trasa jest dość stroma, ale osoba zaprawiona w wędrówkach po polskich górach pokona ją z łatwością. Jeżeli obawiacie się, że nie dacie rady – możecie wynająć konika (jeśli ważycie mniej niż 80 kg). Warto zabrać ze sobą wodę do picia i jakieś “smakołyki”, a cafeterię na szlaku odwiedzić dopiero w drodze powrotnej. Podawana jest tu kawa i herbata. Można tu także zjeść lunch (nie polecam, bo jedzenie jest nienajlepsze).

8.

Przynajmniej 1 noc spędź w lokalnym domu. W Phobjika czy Gasa są takie możliwości. Warunki są bardzo skromne, ale masz szansę poznać prawdziwe życie Bhutańczyków, uczestnicząc w ich codziennych czynnościach. No i może poczęstują cię marchangiem (tradycyjny napój, dla specjalnych gości, coś jak jajecznica z gorącą wódką w jednym) – wrażenia niezapomniane.

9.

Warto skusić się na tradycyjną bhutańską kąpiel ziołową, która regeneruje duszę i ciało. Do specjalnej przegrody w drewnianej wannie wrzucane są rozgrzane kamienie, które ogrzewają wodę. Do wody dodawane są zioła. Nie na darmo Bhutan nazywany był przez Tybetańczyków krainą leczniczych roślin. Taka kąpiel to świetny sposób na relaks i zregenerowanie ciała po wyczerpującym trekkingu.

10.

Restauracje w Paro i Thimphu oferują wybór potraw zachodnich, ale dla mnie kwintesencją podróżowania jest lokalne jedzenie. A to w Bhutanie jest bardzo smaczne. Pierożki momo, ziemniaki z sosem serowym, makaron gryczany – palce lizać. Marchewka na sposób bhumtański na stałe zagościła w mojej kuchni. W Bhutanie rośnie 80 gatunków chili, które traktowane jest tutaj jako warzywo a nie przyprawa. Narodową potrawą jest emadatse, czyli chili z serem. Jeśli nie lubisz ostrej kuchni – lepiej zrezygnuj z tego dania.

Jesteś wegetarianinem? To nie szkodzi. W kuchni bhutańskiej występuje kilka bezmięsnych potraw. Jeśli nie przeszkadza ci jedzenie w kółko tego samego, to masz szanse nie schudnąć a może nawet nieco przytyć (dawno tyle nie jadłam w podróży).

Jeśli jesteś weganinem – no cóż… wybór dań jest bardzo skromny (wiele potraw jest smażonych na maśle, zawiera ser, albo jajka) – ale na krótką metę też się da. Sporo restauracji w Thimphu i Paro oferuje dania dla wegan.


Czy wiesz, że do Bhutanu możesz pojechać na własną rękę?

Pod koniec 2022 r. zmieniły się przepisy obowiązujące w Bhutanie

10 /subiektywnych/ porad dla wybierających się do Bhutanu
Tagged on:     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.